Sobotni trening rowerowy ??♀️??♂️??♂️był prawdziwie hardcorowy☠️. Poczuliśmy wiosnę?, Zefirek powiewał, sprzęt pięknie lśnił w promieniach słońca☀️, niektórzy zrzucili część garderoby już na starcie?. Miód... Ale tylko 20 km... kolejne 40 to walka o przetrwanie?: gwałtowna zmiana pogody?, szalone podmuchy wiatru?, rzęsisty deszcz?, błotnista woda w oczach i w nosie?, kłujący ból z zimna?...na 50 km młodszym zawodnikom już dobrze kręciły się łzy w oczach?... Pogoda weryfikowała stan ducha. Do tego wytężone zmysły, by w porę opanować rower, gdy wiatr poderwie koło?, albo nieodpowiedzialny kierowca spycha grupę na pobocze nie ułatwiały jazdy?♀️. Doświadczeni zawodnicy, zahartowani w boju w takiej sytuacji polecają... „uśmiechać się?i jechać do domu na ciepłą herbatkę?”. Było ciężko, ale przetrwaliśmy? jak zawsze?. O 15.00 byliśmy gotowi do kolejnego treningu - pływania??♀️.
Taki jest Triathlon?♂️??♀️??♂️! Wspaniały??❤️, a triathloniści twardzi!